Przez tydzień mieszkałam w pobliżu rzeki Thu Bon. Skojarzenia z dzieciństwa w Bydgoszczy bardzo silne. Pamiętam doskonale tętniącą życiem Brdę. Barki płynące z towarami, ale najbardziej fascynujący byli dla mnie flisacy. Patrzyłam z zapartym tchem na sprawnie skaczących po pływających balach drewna mężczyzn. Rzeką Thu Bon nie spławia się drewna, ale ruch barek jest ogromny. Nie rozumiem, jak to jest możliwe, ale załadowane do maksimum praktycznie toną. Woda przelewa się przez pokład. Widok jest szokujący. Różnej wielkości pływają również łodzie pasażerskie obowiązko z zapalonymi lampionami. Głęboką nocą rozbłyskują małe światełka rybackich łódek. Rybacy są na rzece cały czas zarówno w dzień jak i nocą. Ciągle słychać śmieszny terkot silników ich łodzi.
Rzeka Thu Bon odpowiada za dziedzictwo miasta Hoi An. Handel w mieście rozkwitał od VI do XVIII wieku. Większość mieszkańców miasta, to potomkowie kupców, którzy osiedlili się w Hoi An na stałe. Encyklopedyczne informacje podają, że wówczas rzeka miała większy obszar ujścia, co oczywiście ułatwiało handel i komunikację.
Rozlaną swobodnie poza centrum miasta, Thu Bon o pięknym zapachu zapamiętam na długo
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz