niedziela, 8 marca 2020
Do widzenia Wietnam
No i nadszedł ten czas, czas pakowania walizki. Wydaje mi się, że dopiero przyjechałam... pełna obaw z domieszką stresu i lęku przed koronawirusem. Po sześciu tygodniach, jestem zauroczona i trudno mi jest opuszczać miejsce spełnionych marzeń. Da Nang, bardzo modernistyczne było tylko preludium przed głównym aktem, którym okazało się Hoi An. Polecam szczerze tą czarująca miejscowość, która zachowała swój niepowtarzalny charakter dzięki Polakowi- Ryszardowi Kwiatkowskiemu. Zachwycające architektonicznie, jest dokładnie takie, jak wyobrażałam sobie wietnamskie miasto. Podróż z Polski jest trochę wyczerpująca, ale pobyt tutaj wynagrodził wszelkie trudy Oczywiście, znalazłam się w takiej sytuacji, że spędziłam tutaj sporo czasu, a to dało mi komfort przystosowania i poznania tego miejsca. Obca kultura, obca kuchnia, a mimo to nie czułam się tutaj obco. Dziś drogę przeciął mi piękny, żółty wąż, poczekałam aż przepełznie tam dokąd zmierzał i poszłam dalej...Sama siebie nie poznaję... Przed nami Indonezja... Alicja, która jest we mnie, znów otworzy kolejne tajemnicze drzwi....Co znajdę za nimi?
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz