środa, 25 marca 2020

Bangkok

Jesteśmy już tydzień w Bangkoku, a szczerze mówiąc, nie widziałam miasta. To nie jest dobry czas na zwiedzanie. Poza tym jest tutaj bardzo gorąco i jedynie wieczorem można posiedzieć na zewnątrz. Trzymamy się tego miejsca, bo jest tutaj ogromne międzynarodowe lotnisko, a granice nie będą zamknięte wiecznie. Teraz już niczego nie planujemy, bo sytuacja jest płynna, to co jest prawdą na dzisiaj jutro już może być nie aktualne. Hotel jest dobrze usytuowany jest blisko do Centrum Handlowego, są w pobliżu restauracje i w hotelu jest restauracja również. Jedzenie tajskie miało być podobno najlepsze na świecie... dajcie spokój, jest po prostu nie dobre. Matko jak ja tęsknię za gołąbkiem, kotletem, zrazem, ach nawet za zwykłym klopsem... Nie zanosi się na to, że zjem te frykasy w najbliższym czasie. No nic, pozostaje jeść podziabane mięso z ryżem. Nie zdążyłam kupić żadnej pamiątki na Sumatrze, a tu zanosi się, że będzie podobnie, bo sklepy są pozamykane. Każdy nowy dzień przynosi nowe wiadomości, np.książe Karol ma koronawirusa...

2 komentarze:

  1. Wytrzymasz Mirka, wytrzymasz. Nie takie rzeczy wytrzymałaś. Dziś wszędzie ciężko. Pracujemy i mamy nadzieję że nas ominie. Najgorsza jest rozłąka z wnukami. Malutkiej od J. to jeszcze nawet na rękach nie miałam. Trzeba być dobrej myśli. Zdrówka życzę. U.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej:) Ach, no tak, przecież Justyna urodziła, złóż Jej życzenia w moim imieniu przy okazji. Trzymajcie się:)

      Usuń