czwartek, 5 maja 2022

Ostatnie dni w Maryborough.

Dziś postanowiliśmy iść na ostatni spacer po pięknym Maryborough. Z żalem opuszczam to miejsce, bo bardzo przypadło mi do serca. W poniedziałek 9 maja przeprowadzamy się do Woodend.
Jak tu się wprowadziłam, od razu urzekła mnie architektura. Na szczęście zachowały się stare budynki i jak już pisałam wcześniej, nie widziałam dotąd tak pięknie ozdabianych domów. Przy nich nowe wypadają trochę nieciekawie

Wiele domów ma imiona.
Prawda, że Lorraine jest piękna?
Niektóre mają zachowane stare ogrodzenia i bramy, przez co wyglądają bardzo dostojnie 
Wyobraźcie sobie, każdego dnia przechodzić przez taką zieloną bramę, to tak jakby wchodzić do baśniowego ogrodu.
Teraz jeden z moich ulubionych. Ozdobiony nie tylko od frontu, ale z każdej strony, przez co wygląda jak mały pałacyk.

W kolejnym zachwycił mnie angielski ogród od frontu.

Zdjęcie tego nie oddaje, a niestety nie mogłam przecież wejść na posesję.
I takich urzekających budynków w tym miasteczku jest mnóstwo.



W każdym miasteczku, które dotąd zwiedziliśmy, jest park, przeważnie z jeziorem i obowiązkowo Caravan Park. 
Tak tu się spędza wolny czas, nie muszę dodawać, że w większości przypadków są to starsi, czyli w moim wieku ludzie
Gatunki drzew rozmaite. Ja kocham palmy, nie wiem czemu, ale dla mnie są piękne.
Eukaliptusy są białe i czarne i bardzo, bardzo stare. Są domem dla ptaków.
Niestety nie znalazłam dotąd żadnego misia Coala. Za to udało się wreszcie zrobić zdjęcie papużce.
Prosiłam po polsku, żeby nie odleciała.. zrozumiała.
Serce mi drgnęło na ten widok ..nasza wierzba.
Kaczki też jakby nasze..
Park się nazywa Princess Park i tak też wygląda. Jest piękny.


Spacerujemy z maleństwem, które gdy tylko Garry zakłada czapkę, pokazuje na smycz i znaki zapytania w oczach: idziemy razem??
Żeby było egzotycznie, to oprócz palm i papug, drzewka oliwne i pierwszy raz widziane drzewko pieprzu.



Zapomniałam dodać, że jest tu zarówno basen kryty jak i odkryty.
Trochę mnie zatkało, bo przecież to wygląda, jak nasza stara Astoria, aż się łezka w oko kręci.
Tak więc, opuszczamy za kilka dni, to cudne miejsce, miasteczko z populacją siedem tysięcy mieszkańców, gdzie jest pięć marketów, kilka stacji benzynowych, kilka centrów medycznych, szpital, dom opieki, mnóstwo restauracji, kościoły różnych wyznań, szkoły, pływalnie...
Tak się żyje w małym miasteczku w Australii.
Z dobrodziejstwa przychodni lekarskiej już oczywiście korzystałam, bo zgodnie z tradycją musiałam się pochorować . Wzbudziłam lekka sensację swoim pochodzeniem. Jedyna Polka w Maryborough....

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz