Jak tu się wprowadziłam, od razu urzekła mnie architektura. Na szczęście zachowały się stare budynki i jak już pisałam wcześniej, nie widziałam dotąd tak pięknie ozdabianych domów. Przy nich nowe wypadają trochę nieciekawie
Niektóre mają zachowane stare ogrodzenia i bramy, przez co wyglądają bardzo dostojnie
Wyobraźcie sobie, każdego dnia przechodzić przez taką zieloną bramę, to tak jakby wchodzić do baśniowego ogrodu.
Teraz jeden z moich ulubionych. Ozdobiony nie tylko od frontu, ale z każdej strony, przez co wygląda jak mały pałacyk.
I takich urzekających budynków w tym miasteczku jest mnóstwo.
Tak tu się spędza wolny czas, nie muszę dodawać, że w większości przypadków są to starsi, czyli w moim wieku ludzie
Gatunki drzew rozmaite. Ja kocham palmy, nie wiem czemu, ale dla mnie są piękne.
Żeby było egzotycznie, to oprócz palm i papug, drzewka oliwne i pierwszy raz widziane drzewko pieprzu.
Tak więc, opuszczamy za kilka dni, to cudne miejsce, miasteczko z populacją siedem tysięcy mieszkańców, gdzie jest pięć marketów, kilka stacji benzynowych, kilka centrów medycznych, szpital, dom opieki, mnóstwo restauracji, kościoły różnych wyznań, szkoły, pływalnie...
Tak się żyje w małym miasteczku w Australii.
Z dobrodziejstwa przychodni lekarskiej już oczywiście korzystałam, bo zgodnie z tradycją musiałam się pochorować . Wzbudziłam lekka sensację swoim pochodzeniem. Jedyna Polka w Maryborough....
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz