poniedziałek, 4 kwietnia 2022

Mira w australijskim buszu - część 4 - powrót do cywilizacji.


Drugiego kwietnia rano dojechaliśmy do małego miasteczka Bordertown. Dotarliśmy na kemping nad małym jeziorem Recreation Lake. Udało się zająć przytulne miejsce.
Było mnóstwo ludzi. Odbywały się jakieś zawody. Jestem tutaj prawie dwa tygodnie, a wciąż jestem zdumiona, tym co widzę. Trwają zawody łodzi z dziesięcioosobowymi załogami. Dopingujące okrzyki, obowiązkowo, na każdej łodzi wybijany jest rytm na bębnie.  Zawodnicy zawzięcie wiosłują. Normalne, prawda? Cóż w tym dziwnego?
Otóż przy wiosłach wyłącznie starzy ludzie, babcia wali w bęben, a pozostałe babcie tak machają wiosłami, że nie mam pojęcia, jak wytrzymują to ich stawy ..
Piszę babcie, bowiem w większości załogę stanowią kobiety.
Dziwię się, że nie ma nigdzie ambulansu...
Polowa garkuchnia wydaje posiłki, ale zamiast grochówki, również babcie przygotowują hamburgery i sandwiche. Kupujemy, siadamy na trawie i jemy. Nieważne, czy było smaczne, czy nie, ważna była atmosfera.
Opodal nas zaparkował olbrzymi camper. Starszy pan podchodzi i uprzejmie pyta, czy nie będzie nam przeszkadzał. Oczywiście, że nie, nic mi tutaj nie przeszkadza.
Następnego dnia przyjeżdża skromny camper, podobny do naszego.  Starsza pani z małym pieskiem podróżuje samotnie.
Cały czas jestem w lekkim szoku..
W nocy i rano dokuczliwe zimno. Podejmujemy decyzję o powrocie do Maryborough. Przed nami około pięć godzin jazdy. Stan Południowa Australia, to kraina winnic. Pierwszy raz widziałam tak ogromne obszary obsadzone winoroślą. Natomiast w stanie Wiktoria ogromne pola pszenicy. Podczas podróży zatrzymujemy się na specjalnych strefach odpoczynku. Niektóre bardzo proste, ale też są z toaletami z bieżącą wodą i wszystko bezpłatne.
Zatrzymujemy się nad dwoma jeziorami.
Jedno, to poprostu ogromne pole różowej soli. Zdjęcia niestety nie oddają tego koloru.
Oto Pink Lake.
No może trochę widać..
Drugie jezioro - Green Lake, wyglądało całkiem zwyczajnie, dopóki tafli wody nie oświetliło słońce. Wówczas rzeczywiście przybrała ona piękny, zielony kolor.
Wczesnym popołudniem dojechaliśmy do Maryborough.
Będziemy tu około trzech tygodni.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz