Wyruszyliśmy z pięknego, słonecznego, ciepłego, cudownego Yeppoon, dalej na północ, gdzie podobno będzie cieplej, ładniej i cudownej....no tak.. podobno, to właściwe sformułowanie. Kiedy w strugach deszczu dojechaliśmy do Tully, to jeszcze miałam nadzieję, że pogoda jest taka, bo to przecież Tully. Cóż jest tak niezwykłego w tym miejscu? Otóż Tully, jest prawdopodobnie najbardziej deszczowym miastem w Australii,
jest rekordzistą pod względem największych dziennych opadów deszczu: 1140 mm . Może i na świecie? Tego nie wiem, ale ogromny kalosz z żabą, to pomnik, który to definiuje.
A potem to już było tylko ciekawej. Kolejny postój w Bowen. "To malownicze nadmorskie miasteczko to raj dla plażowiczów z nagradzanymi, otoczonymi palmami plażami, pięknymi zatokami i ciepłym, tropikalnym klimatem ". Cytat z Wikipedii. Zapomnieli dodać, że w tych pięknych zatokach otoczonych cudnymi palmami żyją: Meduzy Pudełkowe, czyli Osy Morskie, Meduzy Irukandji, oraz pluskają wesoło krokodyle różańcowe. Wszystko Cię zabije.
Posiedzieliśmy, popatrzyliśmy na tą cudną plażę i poszliśmy do Grand View Hotel na kufelek dobrego piwa.
W tym miasteczku, na tej plaży oraz w tym hotelu kręcono niektóre sceny z filmu " Australia", w którym główne role grali Nicole Kidman i Hugh Jacman . Słonko wyszło na krótko i ponownie ruszyliśmy w drogę do naszego celu, czyli miasteczka Malanda. Jesteśmy na terenie , gdzie rządzą krokodyle, i czym informują tablice ostrzegające przed pływaniem i chyba wogóle włażeniem do wody.
Mijaliśmy plantacje trzciny cukrowej, mango, herbaty, z czego upraw trzciny cukrowej jest najwięcej. Do Malandy dotarliśmy w strugach deszczu, zatrzymaliśmy się na jedną noc w pięknym motelu w samym sercu lasu deszczowego, z odgłosami szumu wodospadu.
Tutaj można spotkać we wodzie jedynie dziobaka i jest to również basen, oczywiście nie płacimy za korzystanie z kąpieli. Co było dość zaskakujące, również dla Garrego, że kompletnie nie działały telefony ani internet, ale to dotyczyło tego konkretnego miejsca . Kiedy dosłownie pojechaliśmy kilka ulic dalej, do domu, gdzie czekała na nas rodzina, która wybierała się na wakacje do Anglii, wszystko działa bez zarzutu. Z tablic ostrzegających są o .... kangurach drzewnych. Wyobraźcie sobie kangura, który może wam spaść na głowę z drzewa... oczywiście to wszystko w strugach deszczu.
Dom okazał się pięknym, starym budynkiem, takim jakie pamięta Garry ze starego budownictwa Queensland. Jestem zachwycona.
Na werandzie można siedzieć nawet podczas deszczu, jest bardzo dobrze zabezpieczona. Nic, ale to nic nie jest mokre, co najwyżej wilgotne, jeżeli słońce nie pojawia się za długo.
Rodzina wyjechałam i zostaliśmy z dwoma psami, które pierwszego dnia były trochę zaniepokojone. Na drugi dzień już byliśmy rodziną.
Ta rolada w kropki to dziewczynka, która śmiesznie płacze, kiedy domaga się pieszczoty, wystarczy może z pięć sekund i już jest szczęśliwa.....hmmm, której osobie płci żeńskiej wystarczy pięć sekund pieszczoty.... zdarzają się jednak wyjątki. Ten większy, to chłopak, oczywiście też pieszczoch,. ale twardy jest, bez płaczu. Wokół miejscowości są piękne jeziora, powstałe po eksplozji wulkanów. Oczywiście, że było to miliony lat temu. Jezioro Eacham i jezioro Barrine zostały ogłoszone parkami narodowymi w 1934 roku
Jezioro Eacham o pięknej klarownej wodzie, to stary krater wulkaniczny, sprzed co najmniej 10 000 lat, a może nawet 200 milionów lat .
Jezioro Barrine powstało ponad 17 000 lat temu, na skutek wybuchu wulkanu. Powstał krater, który z czasem wypełnił się wodą, tworząc jezioro. Oba jeziora, są zachwycające. Położone w lesie deszczowym, można się w nich kąpać. Udało mi się zrobić kilka zdjęć, bo naprawdę musiałam łapać chwile w przerwach ulewy.
Będziemy tu jeszcze trzy tygodnie, a potem jedziemy dalej, gdzie podobno będzie ciepło i słonecznie, hahaha, no cóż wiara czyni cuda, więc wierzę...
To by było na tyle. 😀
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz