Jak to mówią: " Pierwsze śliwki robaczywki" i od razu wymieniliśmy pokój.
Za dużo nie widziałam, bo czarna noc już była, ale za to rano, taki widok z balkonu:
Legian to obszar na zachodnim wybrzeżu Bali w Indonezji, na północ od Kuta i na południe od Seminyak, otoczony Oceanem Indyjskim . Nie przepadam się za miejscowościami na wybrzeżu, bo : za dużo turystów, za głośno i czasem za tłoczno w restauracjach. Wiem, że to trochę śmiesznie brzmi, bo przecież mieszkam obecnie w Gdyni, ale też się cieszę, gdy sezon dobiega końca.
Garry umówił się ze swoją rodziną, co też może śmieszyć, bo przecież wylecieliśmy z Australii, ale uwierzcie mi, że łatwiej się spotkać na Bali niż w odległych stanach Australii. Tak więc spędziliśmy rodzinny tydzień z Andrew - syn i Tanya - siostra Garrego.
Nasz resort z bardzo dobrą lokalizacją, zaraz przy plaży, wyposażony w trzy baseny, piękny ogród i serwujący bardzo dobre śniadanie, gwarantował naprawdę świetny wypoczynek.
Drugi basen i droga do restauracji na śniadanie.
Bardzo lubiliśmy wczesne śniadanie, bo wówczas słońce pięknie podkreślało zdobienia frontu restauracji, szum oceanu i widok na plażę zapewniał naprawdę niesamowity klimat.
Odwiedzaliśmy siostrę Garrego, która mieszkała w resorcie oddalonym około 400 metrów , po drodze mijając oczywiście rzeźby oraz bardzo, ale to bardzo oryginalne skrzyneczki elektryczne. Zawsze mnie zdumiewa, jak to możliwe, że mamy wogóle prąd???
Ale mam jeszcze jedną ciekawostkę....
Otóż idąc te 400 metrów wzdłuż plaży, mijamy małe, drewniane budki, prawie jedna przy drugiej.
A co w tym ciekawego? Przecież na polskim wybrzeżu, takich budek w sezonie od groma. Z lodami, frytkami, goframi, kawą, pamiątkami znad morza...
Tak, może i podobnie, tylko że w tych budkach od samiutkiego rańca, serwuje się wódę i piwo.
Godzina 8,30, a do mnie śmieją się wszystkimi kolorami tęczy połyskujące butle z wódką.
Plażą rządzi Smirnoff, no naprawdę godny swojego pochodzenia, bo przecież z carskiej Rosji się wywodzi. Pijcie jednak kochani, bez wyrzutów sumienia, bo od jakiegoś czasu, właścicielem marki jest angielska firma Diageo. Restauracje przy plaży wszędzie wygladają podobnie.
Poraz pierwszy miałam okazję zobaczyć wpływ pełni księżyca na ocean.Woda cofnęła się niesamowicie daleko
I to by było na tyle wspomnień z Legian.
A gdzie tytułowe uczucia? No cóż jak w tytule filmu: " Jedz, módl się i kochaj", wszystko się zgadza: jedzenie pyszne, ja się modlę, a uczucia rodzinne były intensywne...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz