niedziela, 5 marca 2023

Ao Nang, czyli niespodzianki na każdym kroku.

Kiedy opuściliśmy Malezję, gdzie ja poraz pierwszy zetnęłam się z muzułmańską rzeczywistością, to nie przypuszczałam, że w Tajlandii czeka mnie spora niespodzianka. Dominująca religią w Tajlandii jest buddyzm - około 95% społeczeństwa deklaruje przynależność do buddyzm. Te informacje zupełnie nie pokrywają się z rzeczywistością. Mam wrażenie, że całe Ao Nang jest islamskie...
Na szyldzie każdej restauracji jest informacja: " Halal", co oznacza, że jedzenie jest przyrządzanej zgodnie z prawem islamskim.
Jeżeli dla konsumenta, spożywającego mięso, ubój rytualny jest nie do zaakceptowania, to raczej powinien jeść dania wegetariańskie. Tutaj na szczęście warzywnych dań nie brakuje.
Tak wygląda przeważnie mój posiłek, żartobliwie nazywany przez Garrego trawą z ryżem. Ta trawa jest pyszna, być może świeżo skoszona😀. Oczywiście, że można zamówić pełen zestaw warzyw, a do tego krążki cebulowe i pychota, przynajmniej dla mnie. Obowiązkowo woda ze świeżego, zielonego kokosa, najlepszy probiotyk na świecie. Jak widać na załączonym zdjęciu, wspomaga koncentrację.
Główna ulica tego miasteczka, to oczywiście: ulica Islamska!
Proszę, zdjęcie dowodzi, że tak jest naprawdę. Wieczorem wzdłuż ulicy rozstawione są stragany z żywnością, oczywiście halal. My uwielbiamy pewne słodkości, trochę podobne do rachatłukum znanego na Bałkanach i w Turcji, ale na szczęście jest mniej słodkie, za to ogromne.
I w taki oto sposób, jestem zmuszona spędzać więcej czasu w basenie, bo niebawem będę przypominać te kule.
One są spore i ciężkie, bo w środku kryje się pyszne nadzienie. Garrego ulubione z zieloną herbatą, a moje to truskawkowe.
Na ulicy Islamskiej nie może zabraknąć meczetu. Oczywiście, że jest, wieczorem pięknie oświetlony.
Ulicą, oprócz busików i tuk tuków, poruszają się ogromne autobusy, niesamowicie kolorowe. Kierowcy, to prawdziwi mistrzowie, parkujący niekiedy w miejscach, wydawałoby się niemożliwych do zaparkowania. Co najciekawsze: w tych autobusach są siedzenia ze stołami, bo raczej nie można ich nazwać stolikami. Pierwszy raz coś takiego widzę. Cała Azja....
Jakby tego było mało, to wieczorem te autobusy są oświetlone wszystkimi kolorami tęczy.
W całym miasteczku sporo turystów, plaża pełna, ale dla mnie trochę za brudna woda.
Z tej plaży odpływają łodzie w rejsy wokół wysp, więc spory hałas silników i niestety sporo paliwa.Na zdjęciach wygląda spokojnie, ale rzeczywistość jest nieco inna.
Pokazywałam już miejsce, w którym zacumowaliśmy na miesiąc. Każdego dnia zachwycam się na nowo. Jest w miarę spokojnie, dopóki nie przyjedzie autobus pełen radosnych kobiet, które tak opanują basen, że muszę poczekać, aż wyjdą.
Są naprawdę zakręcone. Takich wybuchów radości nie widzi się często u dorosłych ludzi. 

Pływanie w basenie sprawia taką samą przyjemność, jak mnie...😀.
Było o życiu, więc nie może zabraknąć innego aspektu, z życiem również związanego. W centrum miasteczka jest cmentarz. Wszystkie groby są jednakowe.
To by było na tyle. Zapraszam ponownie ☺️.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz