poniedziałek, 27 stycznia 2020

Wszelkie granice są tylko w nas....





   
Najtrudniej zacząć, zacząć na nowo żyć. Po latach stagnacji i rezygnacji z samej siebie. Ze swoich emocji, uczuć i lęków. Tak..lęków też, bo czasami lęk staje się naszym fałszywym przyjacielem..Wydaje się,że nas chroni, a on tymczasem ogranicza, oblepia skorupą fobii.
Zacząć na nowo żyć...na nowo kochać? Na nowo się ośmieszyć? Zaryzykować? Gdzie jest granica wieku? Może jej nie ma wcale, może wszelkie granice są tylko w nas?
Jednak wyjeżdżam.
Skończyłam właśnie 64 lata i zaczynam żyć, nawet nie od nowa, tylko zupełnie inaczej. Pierwszy raz nie jestem sama, zarówno psychicznie jak i fizycznie..Dziwne uczucie..Uzgadniać z drugim człowiekiem swoje życiowe plany..Trochę się dostosować i trochę szukać kompromisów. Całkiem przyjemne uczucie – nie trzeba decydować samemu. Komfortowa strona życia, która była dla mnie dotąd lądem nieznanym. A wszystko zaczęło się od komentarza pod postem na Fb...Tak poznałam Garrego. Uroczy mężczyzna z dalekiej Australii postanowił poznać mnie osobiście i po prostu przyjechał...Pokazałam mu kawałek Polski, a teraz on zabiera mnie w podróż po Azji.1 lutego 2020 roku spotkamy się w ...Wietnamie. Właśnie skończyłam 64 lata, nie mam posiadam niczego oprócz marzeń ukrytych głęboko i pasji nie zrealizowanych, a jednak teraz czuję się jak Alicja po drugiej stronie lustra...

2 komentarze:

  1. Z przyjemnością poznam Pani historię. ❤️

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo mi miło. Nie obyło się bez leków i obaw, ale czas pokazał, że było warto, że wizerunek babci z kokiem i kuchennym fartuszku , nie jest dla mnie, ale gotować uwielbiam:)

    OdpowiedzUsuń