czwartek, 23 czerwca 2022

Żegnaj cudowna wyspo.

Przyszedł czas pożegnania....cudowne sześć tygodni spędzony na Bali. Trochę informacji dla tych, którzy się zastanawiają. Tydzień pobytu w hotelu w Europie, to miesiąc tutaj. Pokój w hotelu można wynająć od siedemdziesiąt złotych za dobę, zależy kto czego oczekuje. 
Śniadania w cenie. Przeważnie każdy resort posiada basen. Dobry obiad można zjeść za 20 zł, czasami aż za duże porcje. Raj dla wegan i wegetarian. W super wegańskiej restauracji MOKSA w Ubud, posiłek za dwadzieścia dwa złote, a w małych wegańskich bistro za piętnaście i na dodatek z darmową dokładką.
Z walut najlepiej stoi euro. Kantory są wszędzie, bankomaty wszędzie, karta SIM do telefonu pierwszy miesiąc 45 zł, a następnego miesiąca już 27 złotych. Bogata oferta przewozów turystycznych, można się dogadać z kierowcą, a poza tym jest rewelacyjna korporacja taksówkarska, coś na wzór Ubera, gdzie ceny są znacznie niższe.
Świetne kliniki, wiem bo sama musiałam skorzystać, apteki wszędzie, a duże markety zaopatrzone w europejskie przysmaki, nawet kiszona kupucha w słoikach 😀.
To jest mój drugi pobyt w tej części świata, pierwszy raz w covidowej apokalipsie, a teraz w małpowidzie...no cóż... życie.
Indonezja, to na mojej liście numer jeden 😊

niedziela, 19 czerwca 2022

Bedugul, Bratan, Jatiluwih.

Po cudownym " nic nie robieniu" przyszedł czas na zwiedzanie. Garry uzgodnił cenę, korzystną dla obu stron i udaliśmy się na dlugą wycieczkę samochodem z kierowcą.
Pierwszy przystanek: Bedugul. W tym miejscu, na wysokości 1300 metrów nad poziomem morza, na obszarze około 160 hektarów, znajduje się największy ogród botaniczny w Indonezji: Kebun Raya Bali. Od razu przy wejściu lekkie rozczarowanie, ponieważ tego dnia był zamknięty dla ruchu kołowego. Zaskoczyła nas ogromna ilość autobusów na parkingu. Wkrótce okazało się, co było tego przyczyną. Otóż specjalny dzień modlitw dla uczniów szkół z Ubud. Kiedy byliśmy już na terenie, młodzi ludzie właśnie wracali że świątyni. Widok niesamowity. Niekończący się pochód ubranych na biało uczniów.
Ponieważ obejście tego terenu piechotą jest niemożliwe, musieliśmy się zadowolić skromną cząstką tego niezwykłego miejsca. Ogród ochrania ponad 2400 gatunków roślin tropikalnych.
Oczywiście nie może zabraknąć niesamowitych rzeźb.
Demon Kumbhakarma zaatakowany przez małpy.
Pomimo, że w Ubud temperatura jest zawsze 30°Celsjusza, to na tej wysokości w Bedugul przyjemne około 25°C. Cały czas świeciło słońce, ale wogóle nie byliśmy zmęczeni.
Następne miejsce: jezioro Bratan że świątynią Boga Šiwy Pura Ulun Danu Bratan.
Miałam na sobie bluzkę z rękawkami i długie spodnie, więc nie potrzebowałam dodatkowego okrycia.
Garry twierdzi, że dwadzieścia lat temu była tylko trawa i świątynia, a teraz to jest turystyczny biznes.
Bardzo łagodne zwierzątko, które można było karmić przygotowanym specjalnie jedzonkiem.
Pogromca orła...moc Bali☺️
 Kolejne miejsce: tarasy ryżowe Jatiluwih. Ponad 600 ha pól ryżowych na wzgórzach Batukaru. Ryż został już zebrany i widoki nie były tak zachwycające jak na zdjęciach w internecie.
Jedliśmy obiad w restauracji z widokiem na to niesamowite miejsce, o tradycyjnej gospodarce wodnej z IX wieku i dlatego Jatiluwih jest pod patronatem UNESCO.
Pełni wrażeń, przynajmniej ja, bo to dla mnie pierwsza wizyta i doceniam, że mam darmowego przewodnika, zapakowaliśmy się do autka i wróciliśmy do domu.
Piszę " do domu", bo dom to stan umysłu, nie mury, może być nim nawet szałas w lesie i tylko od nas zależy, czy będzie domem, czy klatką....
Dziękuję za uwagę i zapraszam ponownie ☺️

poniedziałek, 13 czerwca 2022

Życie na Bali.

Po czterech tygodniach życia " na wypasie" przeprowadziliśmy się do małego resortu, który Garry traktuje jak drugi dom. Od pierwszego wejrzenia zakochałam się w tym miejscu. Z balkonu roztacza się piękny widok na zatopione w morzu zieleni, niczym Atlantyda, domy.

Tym razem nie witam się z szacunkiem z Agung, który nie jest niestety śpiącym rycerzem, ale mam za to na oku aż dwa wulkany.
Nikt nie sprząta codziennie pokoju i śniadania są mizerne, ale jest coś magicznego w tym miejscu i rozumiem, czemu Garry się w nim zakochał.
Basen jest mały, ale bardzo głęboki, poprosiłam, żeby sprawdził, jak jest, no i Garry miał do piersi, a ja wpadłam po szyję...
Pod nami mieszka para, nad nami samotny pan i to wszystko.. Sytuacja po dwuletnimi zamknięciu, nie jest za ciekawa. Jeżeli luksusowe resorty, bardzo obniżyły ceny, to mały, skromny hotel nie ma szans. Właściciel musiał by przyjmować gości za darmo, a to nie jest realne. Mam swobodny dostęp do kuchni więc mogę przyrządzać, tak ulubione przez Garrego zielone sałatki. Po prostu dom...
Akurat teraz trafiliśmy na wielkie, dziesięciodniowe święto. Bardzo uroczyste i bardzo wzruszające. Galungan rozpoczął się w środę 8 czerwca, a zakończy 18 czerwca, jako Kuningan. To czas dla zmarłych, duchy przodków odwiedzają ziemię. Powracają do swoich domów i bliskich. Wielkie, radosne święto. Wszyscy są szczęśliwi, całe miasto udekorowane, ulicami przechodzą procesje, przy dźwiękach muzyki.

Kobiety i mężczyźni tego pierwszego dnia, byli bardzo odświętnie ubrani, nasza obsługa hotelowa również.
W głębi duszy miałam nadzieję.... ale nic się nie wydarzyło.
Ostatni dzień obchodów, w którym duchy opuszczą ziemię, to Kuningan. Nie ma grobowego nastroju, żałobnych pieśni i smutasowych min. Zazdroszczę...
Na koniec, żeby były jakieś atrakcje, taka wiadomość: wylądowałam w klinice w Ubud. Cała ja, wiecznie uszkodzona.
Kiedy sądziłam, że niebawem zejdę z tego świata, Garry wdadził mnie do taksówki i pojechaliśmy do kliniki. Po łagodnym, troskliwym zaopiekowaniu, prawie wyzdrowiałam od samego pobytu. Leżałam w łóżeczku i się mną zajmowano. Zrobiono mi badania, laboratorium analityczne na miejscu, na wyniki czekaliśmy 40 minut. Przesympatyczny pan doktor z uśmiechem na twarzy oświadczył, że będę żyć, ale dostałam furę leków. Te leki dostałam na miejscu z dokładnym opisem stosowania. U nas czasami tak jest u weterynarza.
Jeżeli jesteście ciekawi ceny, to cały wypas, łącznie z lekami kosztował 300 zł.
No...tak że tego, bez komentarza. Ponieważ dostałam oczywiście ataku paniki, wyrozumiały pan doktor, zapisał tabsy na uspokojenie.
Jeżeli masz jedną nerkę, sikasz krwią, a potem cały dzień wymiotujesz, to przychodzi tylko jedna myśl, że ta nerka wysiadła. No ale na to wygląda, że jeszcze coś niecoś napiszę.
Dziękuję za uwagę i zapraszam do nowego czytadełka wkrótce.