Coraz większa panika i wzajemna wrogość. Ludzie są podzieleni na debili i mądrali. Najciekawsze jest to, że tego podziału dokonali celebryci wszelkiej maści, samozwańczy duchowi przywódcy.Ktoś za szybko się zaszczepił, więc jest debilem, ale jak potem debil pluje na Polskę jest geniuszem. Nie masz depresji ze względu na wschodni płot, jesteś debilem i masz krew na rękach.
Nie masz buńczucznych nakładek na profilowym, jesteś debilnym ignorantem. Nie wierzysz w energię z kosmosu tylko w Boga, no to nie tylko jesteś debilem, ale również złodziejem, zboczeńcem i oczywiście masz krew na rękach. Wisienką na torcie, który można nazwać: "Crétin polonais" tak z francuska, żeby było elegancko, było stwierdzenie pod jednym z postów Wszystkowiedzących, że osoby 60+ powinno się pozbawić praw wyborczych!!! W zasadzie, to nawet ma sens, bo nie dosyć, że debil, chodzący zapewne do kościoła, to jeśli jest debilką, to oczywiście stara pinda, skrobała się trzy razy do roku, a teraz płodów broni, a co najgorsze, pobiera trzynastą emeryturę...
Bardzo mnie rozśmieszyło, że kiedy celebryci z wielkim entuzjazmem wnieśli" na salony" miło brzmiące słowa: jebać i wypierdalać, to kiedy pospólstwo użyło tych modnych zwrotów w stosunku do nich, był lament i dramatyczne tytuły :"Pani XYZ została wulgarnie wyzwania na ulicy".. Wulgarnie?? Sądziłam, że to nowy trend w kulturze, trochę kontrowersyjny, ale przecież nikt nie chce być debilem do śmierci i ludzie się uczą....
Błędne jest również sądzenie, że Wszystkowiedzący są solidarni wobec siebie, o nie, w żadnym razie. Jeżeli ktoś wychyli się przed szereg i palnie jakąś madrą głupotę,( wiadomo, że mądrą, bo przecież Wszystkowiedzący nie jest debilem)to momentalnie wylewa się tsunami hejtu i buntownik natychmiast wchodzi na swoje miejsce. Dyscyplina jak cholera.
Tak sobie wymyśliłam, że jest nowy wariant wirusa:Celebriom, ale atakuje tylko określone jednostki, ja na szczęście do nich nie należę.
Oczywiście mam jeden sekret i nadszedł czas , by się otworzyć, takie moje własne Me Tooo, a co, jak wszyscy, to ja też.
Otóż jestem Transwiekowa...uf.. ulżyło.
Nie zgadzam się z moim peselem. Jest krzywdzący i wprawia mnie w dyskomfort psychiczny. Dlatego skasowałam tą niesprawiedliwość na FB, to nie jest data zgodna z moim wnętrzem.
Proszę nie pytać o mój wiek, bo koń jaki jest każdy widzi.
Wróciłam z Krety, pewnie ostatni raz, wogóle wszystko wygląda na ostatni raz.
Ostatni raz leciałam nad chmurami i łezka w oku się zakręciła, bo uwielbiam latać.
Teraz nastała "Pogoda dla bogaczy"( lubiłam ten serial). Drogie bilety lotnicze, certyfikat szczepień można wsadzić w d.... bo już niebawem będzie ważny miesiąc,narazie trend jest, że co trzy miesiące szczepienie , jak od stycznia w Australii, trzeba się testować kilka razy, maski, to najlepiej trzy od razu nałożyć .
Kto bogatemu zabroni testować się przed wylotem, po przylocie i jeszcze na trzeci dzień pobytu, a co , dodatkowe 1000zł, to na waciki zapewnie.
Wróciłam w ostatniej chwili z Krety, bo tam za opornych starych debili zabrał się rząd, a nie celebryci! Certyfikaty szczepień skrócili do siedmiu miesięcy, więc mój wyszedł drugiego stycznia, a jak się nie zaszczepisz, to 100 euro kary, tak co miesiąc, do skutku, aż stary grzyb zmięknie i wywiesi białą flagę.
A tu przykład covidowego absurdu. Stoliki stoją ustawione częściowo na chodniku i jezdni, przechodzą obok stolika ludzie, no normalna sytuacja, zwykła ulica. Jednak gdy usiądziesz przy tym ulicznym stoliku, musisz okazać certyfikat szczepienia, bo nie obsłużą. Widocznie w momencie zwalenia dupska na krzesełko wytwarza się jakaś covidowa atmosfera otaczająca tylko stolik i trzeba sprawdzić klienta. Przechodzący obok człowiek może mi kichnąć w talerz, ale to już nie jest ważne.
Na ekranie skanującego urządzenia, ukazało się moje nazwisko i zielona fajeczka...jestem ok! Mogę żreć pizzę na ulicy.
W zatęchłej i średniowiecznej Polsce ( opisy ze stron Wszystkowiedzących) nie mogłam się przystosować, po dwóch miesiącach dyscyplinowania w turystycznym raju , brałam certyfikat wszędzie, bo przecież w Grecji nie wejdziesz nigdzie do sklepu, restauracji, banku bez okazania przepustki wolnościowej. Po dwóch tygodniach w Polsce już lepiej.
Nie wiem, co to za drzewo, ale jest piękne, równie popularne, co drzewo oliwne, ale moim zdaniem ładniejsze.
Czasem robi wrażenie, jakby wojna dopiero się skończyła.
Spędziłam na Krecie ogółem pięć miesięcy, mieszkając w zwykłych domach, chodząc po zakupy, nie jestem oczarowana, ale nie żałuję ani jednego dnia. Wspaniałe doświadczenie.
Serce i dusza rwie się dalej, ale chyba nie będzie to możliwe w tym roku.
Zobaczymy, co przyniesie los.
Na tym kończę ten blog. Dziękuję za uwagę i może kiedyś jeszcze.....